Wiemy, że istotą życia duchowego jest łączenia życia Bożego z naszym, jednoczenie osobistego działania z działaniem samego Boga. Nie możemy naszych relacji z Panem Bogiem zamknąć tylko do momentów modlitwy, uczestnictwa we Mszy św. czy też innych nabożeństwach. Bóg chce wejść do całego naszego życia, do wszystkich jego sfer. Chce, abyśmy poprzez nasze codzienne, zwykłe obowiązki uświęcali się. Rozumiał to dobrze św. Jan Bosko proponując swoim chłopcom prostą drogę do świętości. Rzeczywiście cechą charakterystyczną duchowości salezjańskiej jest to, że nie odznacza się czymś nadzwyczajnym i nie wymaga nietypowych postaw, nie stawia nierealnych wymagań. Jest możliwa do realizacji przez wszystkich i stanowi sprawdzoną i pewną drogę na szczyty świętości i dojrzałości. Jest to duchowość, którą można realizować w sposób bardzo zwyczajny w zwykłym życiu każdej osoby, zgodnie z jej powołaniem (kapłan, osoba zakonna, osoba świecka). Jest to duchowość realizowana w codzienności.

Soboru Watykańskiego II mówi o powszechnym powołaniu wiernych do świętości w Kościele i w świecie. Wszyscy chrześcijanie z dnia na dzień mają się coraz bardziej uświęcać w warunkach swego życia zawodowego i małżeńsko-rodzinnego (por KK 39-41). Istnieją wobec tego trzy sposoby osiągania pełni życia duchowego w każdej sytuacji życiowej chrześcijanina:

  1. a) Chrześcijanin uświęca się „w” (in) świecie, w którym żyje i pracuje. W poszukiwaniu doskonałości, nie może „uciekać” od świata, od życia rodzinnego i pracy zawodowej,
  2. b) W rzeczywistości, w której żyje ma szukać odpowiednio głębokiej motywacji i inspiracji dla własnej świętości. Z tej racji chrześcijanin uświęca się wraz „ze” światem (con) a raczej „poprzez” świat. Stworzony świat jest dla chrześcijanina drogą do Boga;
  3. c) Nie wolno mu się więc dystansować od spraw świata, lecz dzięki osiąganemu stanowi łaski być „dla” (per), aby przemieniać jego wadliwe i alienujące człowieka struktury. Świat ma prawo „doświadczyć” w chrześcijanach obecności Wcielonego Boga.

Codzienność ma się stać miejscem poszukiwania i spotkania Boga. W niej On jest obecny i działa, pragnąc każdego człowieka obdarzyć pełnią życia i uczynić szczęśliwym. Tajemnica Wcielenia uświadamia nam obecność Boga w naszym życiu. Wcielenie Jezusa, Jego człowieczeństwo ukazuje w sposób przekonywujący, że Bóg jest obecny w naszym życiu. Bóg w Jezusie Chrystusie uczestniczy w każdej aktywności człowieka, Chrystus jada wspólnie z grzesznikami i celnikami (Mt 9, 11), je i pije (Mt 11, 19) itd. Kiedyś, pośród wydarzeń codziennego życia, kobieta przy studni usłyszała słowa: Daj mi pić (J 4, 7). Człowiek imieniem Zacheusz nawet się nie spostrzegł a już siedział z Chrystusem przy własnym stole (zob. Łk 19, 1-10).

Sam Chrystus powiedział, że będzie z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (zob. Mt 28, 20). Głębokie uświadomienie sobie faktu Wcielenia Jezusa Chrystusa pozwala wierzącym przezwyciężyć podział na świat Boga i świat człowieka. W Jezusie Chrystusie dwa dalekie od siebie światy stały się bliskie. W osobie Chrystusa stały się jednością. To dzięki przyjściu Boga na ziemię człowiek jest w stanie wznieść się do Boga, który jest w niebie.

Wcielenie Jezusa Chrystusa prowadzi nas do uświadomienia sobie, że nasza wiara, nasza duchowość wyraża się nie tylko poprzez życie sakramentalne, modlitwę czy świadomie podejmowane uczynki miłosierdzia, lecz poprzez całe nasze życie. Nasza codzienność jest przestrzenią, w której pragniemy żyć Ewangelią i zjednoczeniem z Bogiem. W niej to spotyka się nasza wiara z naszymi stałymi, codziennymi obowiązkami, ale także ograniczeniami. Codzienność to stałe zmaganie się dobra ze złem, świętości z grzechem, to rzeczywistość naznaczona grzechem, ale też i łaską. Codzienność jest miejscem, w którym Bóg objawia nam swoją wolę, udziela nam swoich zbawiennych darów. Z drugiej strony nasza wiara, czyli nasza odpowiedź na Boże działanie w naszym życiu nie może ograniczać się tylko i wyłącznie do modlitwy, do przyjmowania sakramentów, podejmowania uczynków miłosierdzia, odpowiedzią winno się stać całe nasze życie, przeżywane godzina po godzinie. Każdy wierzący nie powinien uciekać od codzienności ku wyimaginowanym wyższym sferom ducha, lecz właśnie pośrodku tej codzienności przeżywać swą wiarę. Główną cechą codzienności jest to, że zmuszeni jesteśmy wykonywać czyny, na które najczęściej nie mamy ochoty. Lecz właśnie w tym trzeba szukać Boga, ponieważ prze całą niewolę naszej egzystencji Bóg ofiarowuje nam samego siebie.

Z tego co już dotychczas zostało powiedziane wynika, że naszą codzienność powinniśmy konsekwentnie przyjmować, akceptować wyzwania, pytania i napięcia związane z rozwojem. Potrzeba, aby odkryć i pokochać codzienność jako nową rzeczywistość, w której Bóg działa jako Ojciec.

Odkrywanie tajemnicy obecności Boga w naszym codziennym życia wymaga od nas wiary, ale też kontemplacyjnego patrzenia na rzeczywistość, potrzebujemy wnikliwego spojrzenia, zdolnego do głębokiego czytania rzeczywistości, aż do odkrycia tajemnicy, która ją przenika. Zmysł wiary pozwala nam uświadomić sobie, iż Bóg rządzi i kieruje całym światem. Św. Jan powie, że wszystko dokonało się przez Słowo: Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało (J 1,3). Świat zewnętrzny, w którym żyjemy, napełniony jest Boskim Duchem. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (zob. Dz 17, 27). Tylko dlatego, że nasze spojrzenie jest ciągle zaciemnione, zbyt cielesne i zbyt zmysłowe, pozostajemy mało wrażliwi, nieraz wręcz głusi na tę Boską rzeczywistość. Cała przyroda, cały kosmos, a w nim każda istota jest świątynią zamieszkiwaną przez Boga. Z chwilą, gdy oczy naszej duszy oczyszczają się i widzimy świat takim, jakim on jest w rzeczywistości, przestajemy go wtedy odbierać jako nam wrogiego. Niemal natychmiast staje się darem dobroci Boga. Wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od Ojca świateł (Jk 1,17).

Kiedy oczyszcza się wzrok naszej duszy łatwo dostrzegamy wówczas tajemniczy związek pomiędzy światem a naszym osobistym życiem. Trafnie tę prawdę ujmuje Jean Danielou pisze on: Wszystkie rzeczy są jakimś promieniowaniem Boga, to znaczy, że przychodząc i pochodząc od Niego, są jakby stworzonym Jego odblaskiem. (…) Wszelka dobroć, każda łagodność serca, każde wewnętrzne nawrócenie, to jakby obraz, emanacja nieskończonego miłosierdzia i nieskończonej dobroci Boskiej. Poprzez tę dobroć możemy powracać do źródła wszelkiej dobroci i miłości, które sprawiają, że zostajemy w ten sposób jakby zanurzeni w tej miłości i dobroci. W rzeczywistości Bóg ukryty jest wszędzie, ale objawia się jedynie temu sercu, które potrafi Go odkryć i które się nawraca. Obecność Boga bowiem przenika całość bytu. Nie ma takiego miejsca, gdzie nie docierałoby Jego spojrzenie. Nie ma niczego, w czym Jego działanie byłoby nieskuteczne. Dlatego już teraz powinniśmy odkryć, że jesteśmy jakby zanurzeni w tym świetle i życiu Trójcy; powinniśmy zdawać sobie sprawę — i to już jest jakaś kontemplacja — że wszystko w każdym momencie wypływa od Ojca przez Syna i Ducha, a zatem żyć w tej obecności i promieniowaniu.

 

W jaki sposób możemy wyrobić w sobie duchowego spojrzenia wiary na rzeczywistość?

Szczególnym sposobem na wyrobienie w sobie wrażliwości duchowej jest studium i medytacja Słowa Bożego. Ono pozwala nam odkrywać tajemnice obecne w naszym życiu. Poprzez swoje Słowo Bóg ukazuje nam sens naszego życia, a także prawdziwą wartość rzeczy nas otaczających.

W pierwszych wiekach podkreślano czystość serca jako warunek doświadczenia obecności Boga w swoim życiu. Zgadza się to przeświadczenie z prawdą wyrażoną w jednym z ośmiu błogosławieństw, które stwierdza: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt, 5, 8). Św. Augustyn w jednym ze swoich kazań mówi: „Całe życie bracie polega na tym, aby oczyścić oczy serca, aby Boga oglądać mogły.

Uczniowi, którzy spotkali Jezusa w drodze do Emaus zastanawiają się: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? (Łk 24, 32). W duchowości chrześcijańskiej istniej przekonanie o istnieniu zmysłów duchowych, to im przyznaje się zasadniczą rolę, jeśli chodzi o zjednoczenie z Bogiem. W teologii duchowości wymienia się wyobraźnię i pamięć jako zmysły wewnętrzne, na drodze zjednoczenia mistycznego te dwa zmysły muszą być poddane oczyszczeniu. Podstawowym zadaniem oczyszczenia wyobraźni jest wyzbycie się marzeń i fantazji, by nie stały się one pierwszoplanowym tematem życia, odwracając człowieka od zjednoczenia z Bogiem.

Według Św. Jan od Krzyża głównym brakiem pamięci ludzkiej jest to, co Pismo Święte nazywa zapomnieniem Boga. To zapomnienie o Bogu sprawia, że pamięć zatapia się w czasie, w ziemskiej rzeczywistości, nie zwracając żadnej uwagi na osobisty związek człowieka z wiecznością. Taka pamięć może być oczyszczona przez nadzieję szczęścia wiecznego i dlatego chrześcijanin powinien stale przypominać sobie obietnice Boże, które są podstawą ludzkiej nadziei (zob. Ps 70,16; Ps 76,3,12) i wznosić bardzo często swoją myśl ku Bogu, przypominając sobie Jego dobrodziejstwa.

Innym sposobem wyrobienia w sobie duchowego spojrzenia na rzeczywistość jest kontemplatywne nastawienie do życia. Zwraca na to uwagę Wilfrid Stinissen. Zauważa, że nasze patrzenie na rzeczywistość nas otaczającą może być bardzo zróżnicowane. Najczęściej patrzymy badawczo, przy czym nie respektujemy rzeczy, chodzi nam przede wszystko o ich użycie, ewentualnie o zwiększenie swojej wiedzy na ich temat. Często też patrzymy lekceważąco, bez zastanowienia się i bez wewnętrznego zaangażowania. Prawdziwy sposób patrzenia, który przygotowuje nas do kontemplacji i sam w jakiś sposób jest kontemplacją, zakłada wielki szacunek wobec rzeczy i wewnętrzną obecność i otwartość na nie. Nic z nimi nie robimy, pozwalamy, by były sobą, by mówiły same za siebie. Wszystko ma nam coś do powiedzenia, niebiosa głoszą chwałę Stwórcy. Boga nie ma w naszych myślach, stwierdza dalej Stinissen, On jest w rzeczywistości. Tam możemy Go odkryć. Pierwszym krokiem jest odejście od myśli ku postrzeganiu. Kolejnym krokiem jest odejście od naszego agresywnego i nastawionego na korzyści sposobu postrzegania ku kontemplatywnemu patrzeniu, gdzie rzeczy i ludzie nie dają dochodu, nie przynoszą korzyści. Bóg tak stworzył rzeczy, że są dobre. Podczas bezinteresownego postrzegania ujawnia się dobro rzeczy, widzimy, że noszą one znamię Boga. Czasem do akcji wkraczają nasze wewnętrzne, duchowe zmysły. Widzimy więcej, niż oko jest w stanie zarejestrować. Otrzymujemy wewnętrzne zdolności, które pozwalają nam widzieć i słyszeć głębiej niż powierzchniowo.

Krzysztof Grzywacz zauważa, że droga do duchowego przeżywania codzienności prowadzi przez modlitwę. Brak modlitwy, albo powierzchowne jej odmawianie prowadzi do iluzji, która codzienność maluje w szarych kolorach. Obiecuje zaś kolorową rzeczywistość „gdzieś tam”, ale na pewno nie „tu i teraz”.

Niedoścignionym przykładem duchowego przeżywania codzienności pozostaje dla nas Ksiądz Bosko. Święty wychowawca był przekonany, że wszystko co w swoim życiu czyni, czyni to dzięki łasce Bożej i wsparciu Maryi Wspomożycieli. Konstytucje Zgromadzenia Salezjańskiego zauważają: Będąc w pełni człowiekiem, bogaty w cnoty swego narodu, był otwarty na rzeczywistości ziemskie, będąc w pełni mężem Bożym, ubogacony darami Ducha Świętego, żył tak «jakby widział niewidzialnego» (K 21).

Podsumowując to wszystko, co zostało powiedziana na temat duchowości codzienności możemy wymienić postawy, które trzeba nabyć:

– odkryć obecność Boga we własnym życiu i w rzeczywistości nas otaczającej,

– uczyć się odpowiedzialności jeśli chodzi o codzienne życie, być konsekwentnym, przezwyciężając każdą powierzchowność,

– wypracować w sobie poczucie realizmu, ale także pozytywnego widzenia swojego życia i czasu, w którym żyjemy,

– w każdą naszą codzienną czynność zaangażować się całym sobą,

– opracować i realizować w praktyce osobisty plan życia,

– dowartościować życie rodzinne, naukę, pracę, przyjaźń,