Św. Jan Paweł II w orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1985 zwracając się do młodych zadał im dwa ważne pytania: Jakie jest wasze pojęcie człowieka? i Kim jest wasz Bóg? Tymi pytaniami pragnął ich zaprosić do postawienia sobie dalszych, nieuniknionych i podstawowych pytań o dobro, prawdę, piękno, sens życia. Trud poszukiwania odpowiedzi na te kwestie wciąż podejmują nie tylko młodzi ludzie, ale wszyscy ludzie, którzy odkrywają, że jest inny, głębszy wymiar naszej egzystencji. Papieskie pytanie o człowieka i o Boga to w istocie pytanie o duchowość człowieka.
Dzisiaj, kiedy tak bardzo nasila się walka przeciwko życiu ludzkiemu potrzebna jest troska o życie duchowe. Mentalność przeciwna życiu zadomowiła się w sercach milionów osób na świecie. Na naszych oczach w imię wolności dokonuje się niszczenie rodziny, najważniejszego środowiska dla życia człowieka. Szczególnie nasilenie walki przeciwko życiu ludzkiemu związane jest także z działalnością różnych organizacji o zasięgu światowym. I nie chodzi tu tylko o aborcję i eutanazję, ale wiele innych czynników, które uderzają w dobro życia ludzkiego. Dlatego też każdy z nas jest wezwany do obrony i ochrony ludzkiego życia.
Pojawia się pytanie jak to zrobić? Przede wszystkim przez przykład własnego życia możemy ukazać wartość i świętość ludzkiego istnienia. Będzie to jednak możliwe tylko wówczas kiedy nasze działania będą ożywione i kierowane tym, co w nas jest najprawdziwsze i najbardziej trwałe, czyli życiem duchowym.
To ono odróżnia nas od świata zwierząt: będąc istotami rozumnymi i wolnymi oprócz zewnętrznej naszej działalności prowadzimy też życie wewnętrzne. A jego najważniejszym elementem jest nasza wiara. To dzięki niej świat, w którym żyjemy może się stać środowiskiem Bożym, gdzie się szanuje godność każdego życia ludzkiego.
Dlatego też nasza troska o życie powinna się rozpocząć od odkrycia i pogłębienia duchowego wymiaru tego życia. Bł. Jan Paweł II nauczał, że człowiek jest powołany do pełni życia, które przekracza znacznie wymiar jego ziemskiego bytowania, ponieważ polega na uczestnictwie w życiu samego Boga (EV 2). To właśnie głębokie doświadczenie Boga, zakorzenienie w Nim, jest najważniejszą zasadą, która porządkuje i konsoliduje całe życie ludzkie. Jeśli dzisiaj jesteśmy świadkami tylu form zamachów na godność ludzkiego życia, to dlatego, że ludzie zerwali więź z Bogiem. Pisarz chrześcijański Jean Danielu napisał kiedyś, że miasto budowane bez Boga jest miastem nieludzkim. Wszystko budowane poza Bogiem jest nieludzkie. Widzimy to dzisiaj, odrzucenie Boga prowadzi do zerwania ze wszystkimi zasadami, szczególnie moralnymi.
A jak wyglądają nasze relacje z Bogiem, nasze życie duchowe? Czy w ogóle troszczymy się o poziom wiary, w nas samych, w sercach naszych bliskich?
Musimy dobrze sobie uświadomić, że żyjemy i rozwijamy się jedynie w powiązaniu z Panem Bogiem. Pismo św. naucza: W Nim poruszamy się, żyjemy i jesteśmy (Dz 17,28). Dlatego tak ważne jest, aby dołożyć starań by odkryć miłość Boga do każdego i do każdej z nas. Zatroszczyć się o powiązanie codzienności naszego życia z Bogiem. Nie odwrotnie bo nieraz bywa, że próbujemy dostosować Boga do naszych upodobań. Wtedy naszą wiarę traktujemy bardzo wybiórczo. Podobnie do robienia zakupów w supermarkecie, wybieramy z oferty sklepów to co w tej chwili potrzebujemy, co nam się podoba. Robiąc zakupy możemy wybrać z proponowanego towaru. Inaczej jest z naszą wiarą, albo przyjmujemy Chrystusa i Jego naukę w całości, albo Go odrzucamy. Nie możemy powiedzieć, że to przykazanie będziemy zachowywać a tamto nie bo nam nie odpowiada. Chrystus powie: Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza (Mt 12,30).
Potrzeba, abyśmy uczyli się odczytywać nasze życie, każde nasze doświadczenie, te dobre i te złe w świetle miłości Boga. Istotą życia duchowego jest właśnie łączenia życia Bożego z naszym, jednoczenie osobistego działania z działaniem samego Boga. Nie możemy naszych relacji z Panem Bogiem zamknąć tylko do momentów modlitwy, uczestnictwa we Mszy św. czy też innych nabożeństwach. Bóg chce wejść do całego naszego życia, do wszystkich jego sfer.
Dlatego też musimy dążyć do zjednoczeni z Chrystusem każdego dnia. Pamiętamy te słowa Pana Jezusa, który mówił: Trwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 4-6).
Toteż wszystkie nasze praktyki pobożne, nasza modlitwa, uczestnictwo we Mszy św., w nabożeństwach mają wtedy sens jeśli prowadzą nas do zjednoczenia z Chrystusem. I to nie tylko w czasie zwracania się do Niego, ale pozwalają doświadczyć Jego obecności w codziennym życiu. Chrystus chce, abyśmy o Nim i Jego nauce pamiętali, gdy jesteśmy w pracy, kiedy jedziemy zrobić zakupy, a szczególnie wtedy, gdy musimy dokonać poważnych wyborów.
Życie duchowe, nasza wiara domaga się naszego twórczego i osobistego zaangażowania. W sposób naturalny w życiu angażujemy się w nasze sprawy. Bez tego nic byśmy nie osiągnęli. Gdy chcemy wyremontować dom, to staramy się o materiały, szukamy dobrego majstra, pytamy o opinie innych, planujemy, przeliczamy koszty, itd.
Wiele rzeczy uczymy się w życiu, musimy nabywać coraz to więcej umiejętności, na przykład, aby móc użyć maszyny i urządzenia, które posiadamy w domu. A jak to jest z naszą wiarą, czy ją pogłębiamy choćby przez czytanie Pisma św., prasy i książek religijnych? Jak wygląda nasza modlitwa, uczestnictwo w sakramentach? Czy czasem nie zatrzymaliśmy się na poziomie dziecka pierwszokomunijnego i naszą modlitwą jest wciąż „paciorek?. Nie mówię, że odmówienie pacierza nie ma wartości, ale to jest modlitwa dziecka, a nie człowieka dorosłego. Zaganiani, zapracowani, rozbudzeni chęcią posiadania coraz więcej zapominamy o tym co najważniejsze: O Bogu, naszym Stwórcy, od którego wyszliśmy i do którego zmierzamy.
Życie duchowe odróżnia nas od świata natury. Bóg tchnął w nas ducha nieśmiertelnego, który żyje i ożywia nasze ciało, który myśli, pragnie, mówi. Człowiek otrzymał od Boga ważne władze: rozum, wolną wolę i sumienie. A w naturalne życie człowieka wkroczył Bóg ze swoją łaską i zbawieniem. Wkroczył, aby go uwolnić od zła i przywrócić mu zdolność wolnego wyboru. Dlatego też nasze potrzeby, pragnienia, które w swej zewnętrznej formie bywają nieraz podobne do mechanizmów i instynktów świata przyrody powinny być poddane naszym świadomym i wolnym wyborom. Miejscem zaś naszych ludzkich wyborów jest życie duchowe oświecane światłem Ducha Świętego. Dlatego też otwieranie się na Pocieszyciela, przyjmowanie Jego natchnień scala wszystkie sfery naszego życia (biologiczną, psychiczną i duchową).
Głębokie życie duchowe porządkuje wszystkie nasze potrzeby i pragnienia, czyni nas wobec nich wolnymi. To oznacza, że nie potrzeby kierują nami, ale my sami nimi rządzimy. Jestem głodny, ale nie mam pieniędzy, nie pójdę do sklepu i nie ukradnę chleba, wytrzymam do czasu, aż znajdę się w domu i będę mógł zjeść. I tak jest z innymi naszymi potrzebami. Tak jest z naszymi potrzebami seksualnymi, wpisane są one w życie każdego człowieka i są czymś naturalnym i dobrym, bo dane zostały nam przez Boga. Ale Bóg obdarzając nas seksualnością, dał nam ją w konkretnym celu: aby małżonkowie w akcie współżycia oddali się sobie dając życie nowej osobie ludzkiej.
Brak życia duchowego staje się przyczyną wewnętrznego chaosu. Człowiek bywa wówczas opanowany przez najniższe potrzeby i namiętności. Dlatego też pragnienia nadrzędne dotyczące wartości ludzkiego życia, relacji człowieka z Bogiem zostają wtedy stopniowo spychane na margines, zaniedbywane i lekceważone.
Dlatego tak ważne jest, abyśmy sobie uświadomili wartość życia duchowego tego szeroko rozumianego jako zdolność do świadomych, rozumowych wyborów, ale i też jako naszego życia wiarą, w ciągłym kontakcie z Panem Bogiem. Jakość życia duchowego ogromnie wpływa na nasze życiowe postawy i wybory, na nasze całe życie.